czwartek, 1 września 2011

Mmmmmoule...

Od pewnego czasu nie tylko nie publikowałam wpisów ale również nie gotowałam dlatego pora na małą ucztę.
Składników niewiele, przepis prosty, uczta absolutna.


Składniki:
dwie małe cebule
dwa ząbki czosnku
pęczek pietruszki
szklanka białego wytrawnego wina
łyżka masła
1 kg świeżych mouli

Moule moczymy w wodzie co najmniej godzinę. Cebule kroimy drobno a następnie szklimy w garnku na łyżce masła ( jeśli ktoś woli bardziej ostry smak można użyć oliwy). Dodajemy wyciśnięty czosnek i podsmażamy do momentu aż zapach zupełnie nas oszołomi. Zalewamy winem ( wiadomo im lepsze tym lepiej) wrzucamy opłukane moule. Dorzucamy pokrojoną pietruszkę i pod przykryciem dusimy aż wszystkie moule grzecznie się otworzą czyli około 6 min ( zapach  niesamowity, dłużej trudno wytrzymać ). Garnkiem od czasu do czasu potrząsamy  albo mieszamy łyżką. Jemy rękami popijając smakowity sos aż zostanie tylko góra muszelek.

9 komentarzy:

  1. i tylko dostać takie świeże muszelki.....
    zgłodniałam. chyba czas na drugie śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie na bazarku są świeże co środa cena za kilogram 26 pln, podejrzewam ,że w innych miejscach też można je dostać a jak nie to zapraszam na Saską kępę :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nad Atlantykiem w Hiszpanii widziałam jednego pana, jak wyskoczył z domu na plażę, w klapkach i reklamówką w garści, nazbierać trochę na kolację :)

    Z tego co pamiętam, wyglądały mnie więcej jak Twoje.

    OdpowiedzUsuń
  4. :D lecę! z 3miasta to rzut beretem!

    widziałam kilkukrotnie muszelki w kilku sklepach ale jakoś przekonania o ich świeżości nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Aneta z tego właśnie powodu trzymamy kciuki za Magdę , żeby wygrała w totka i kupiła wymarzony dom nad oceanem to nam da własnie taki łatwy dostęp do mouli, ja mogę gotować ;))
    (zazdroszczę panu w klapkach i nie boję się do tego przyznać ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. @Karolina dokładnie
    ja kupuje takie pakowane w wodzie morskiej,mają 5 dniowy termin przydatności, raczej im ufam
    a o paranojo w trojmiescie chyba slabiej ze swierzymi rybami i owocami morzaniz w lodzi czy warszawie cos o tym wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. z rybami nie jest najgorzej. choć nie wiem jak w tym temacie wygląda Warszawa czy Łódź. w Poznaniu za to masakra! może poznaniacy ryb nie jadają to im nie przywożą ;>
    a te w wodzie morskiej kupujesz właśnie na swoim bazarku? czy w jakimś konkretnym sklepie? może sieci? może dowożą w inne kawałki Polski?

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Karolina, te w wodzie morskiej kupuje na bazarku w sklepiku rybnym, natomiast przyznaje ze to wyjątkowy sklepik rybny mały ale dobrze zaopatrzony, to nie siec a mały prywatny sklepik bardzo miłego starszego małżeństwa
    Kupuje się je w foliowym, hermetycznym pudełku, ja z zasady nie kupuje w dużych sklepach, marketach i sieciówkach więc trudno mi powiedzieć, a jakikawałek Polskie cie interesuje? wydaje mi się że w oliwie jest taki mały sklepik rybny na opata rybińskiego, na przeciwko parku,jest tam od zawsze, był dobrze zaopatrzony oni mogą mieć a jak nie to może będą wiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  9. dzięki za podpowiedź. pewnie przy najbliższej okazji sprawdzę.
    a dziś wbrew temu co pisałam w Poznaniu nabyłyśmy wyjątkowo świeże i piękne ryby.
    muszelki też były ale nam z nimi nie było po drodze. ech.

    OdpowiedzUsuń