środa, 29 czerwca 2011

Kasza jaglana

Skoro ostatnio było o jedzeniu wszystkiego dziś coś dla odmiany czyli kolejny przepis nie zupełnie kulinarny.


Jedzenie to nie tylko przyjemność i możliwość regularnego zasilenia organizmu w różne różności, za jego pomocą warto także kilka razy do roku oczyścić organizm. I tu pojawia się pole do popisu dla kaszy jaglanej. Nie zawierająca glutenu, bogata w witaminy z grupy B i sole mineralne a także krzemionkę ( stawy, skóra, paznokcie) i lecytynę ( pamięć), jako jedyna kasza zasadotwórcza idealnie nadaje się na dietę oczyszczającą. Dieta polega na jedzeniu tylko i wyłącznie kaszy jaglanej. Najlepsze rezultaty osiąga się oczywiście przy dłuższym, trwającym
7-10 dni jedzeniu kaszy ale już 3 dni powinny dać widoczne efekty. Jeśli męczy
was uczucie ciężkości, przejedzenia lub w jakikolwiek inny sposób wasz przewód pokarmowy nie daje wam o sobie zapomnieć polecam kila dni na kaszy jaglanej.

Kaszę najpierw dokładnie płuczemy, następnie gotujemy ok 20 min w proporcjach 
2 objętości wody na 1 objętość kaszy. Do gotowania dodajemy pół łyżeczki kurkumy. Warto poświęcić chwilę uwagi gotowaniu bo jeśli kaszę przypalimy czeka nas długa zabawa z szorowaniem garnka.
Nie solimy, nie słodzimy, nie dodajemy niczego prócz kurkumy. 


Podczas diety możemy jeść dowolną ilość kaszy, ja zjadam około 1/2 kg dziennie. Reasumując przy minimalnej uciążliwości i koszcie około 25 pln mamy10 dni wspaniałej oczyszczającej ( tak tak odchudzającej również) kuracji dla włosów, paznokci i całego organizmu.


piątek, 24 czerwca 2011

You can eat everything

Jako, że młoda marchew i soczysta nać już zawitały na stragany chcę się z wami podzielić pewnym przepisem. "You can eat everything"  powiedziała mi kiedyś, widząc moje zdumienie, pewna Japonka serwując tempurę z marchwiowej naci. No
i właściwie miała rację ;))



Składniki:
nać dwóch młodych marchewek
dwie młode marchewki
kilka krewetek lub cokolwiek innego jako dodatek

ciasto
pół szklanki mąki kukurydzianej
pół szklanki maki grochowej lub pszennej
szklanka gazowanej wody mineralnej

Z mąki i wody wyrabiamy ciasto tak jak na naleśniki. Natkę maczamy w cieście
i smażymy na głębokim oleju( wcześniej jeśli przywiędła można ją chwilę pomoczyć w zimnej wodzie). Marchewkę kroimy w słupki i także smażymy otoczoną w cieście. Drugą marchewkę możemy utrzeć na grubej tarce i wymieszawszy z resztą ciasta smażyć nakładając łyżką. Nie przejmujcie się, że po zamoczeniu w cieście nać wygląda jak sklejona zwiędła szmatka. Po wrzuceniu na gorący olej  rozprostuje się i po wyjęciu będzie wyglądała jak piękna ścięta mrozem i oszroniona gałązka.
Za to chyba najbardziej lubię to danie. Jest po prostu piękne. Tempurę podaję ze smażonymi na maśle i czosnku krewetkami.

niedziela, 19 czerwca 2011

Sałatka czyli z pamietnika młodej kucharki

Kilka lat temu wraz z przyjaciółmi opracowaliśmy przepis na sałatkę którą nazwaliśmy "Sklep obok jest zamknięty". Jak nietrudno się domyślić w przepisie znalazło się to co akurat było w domu. Sałatka okazała się na tyle udana, że niebawem postanowiliśmy ją powtórzyć tym razem pod oficjalną nazwą "Sklep obok chyba jest zamknięty ale to i tak bez znaczenia bo nie mamy pieniędzy".

Składniki:
2 cebule
2 ząbki czosnku
2 opakowania pestek słonecznika
2 pomidory
puszka kukurydzy
ser feta( radzę pół jeśli ktoś woli mniej słone)
musztarda, ocet winny i olej do sosu vinaigrette

Cebulę kroimy drobno i podsmażamy tak żeby się mocno zrumieniła, pomidory kroimy, czosnek wyciskamy, mieszamy wszystko z kukurydzą i dodajemy uprażone gorące pestki słonecznika. Fetę możemy pokroić i dodać do sałatki albo utrzeć z sosem vinaigrette ( osobiście wole tą drugą wersję) i tak powstałym sosem polać pozostałe składniki. Niech nikogo nie zmyli słowo sałatka, nie jest to lekka dietetyczna przegryzka ale solidne, sycące może niekiedy ciężkawe ale przepyszne danie. Smacznego :))






sobota, 18 czerwca 2011

Pokarm duszy

Dzisiejszy przepis jest tyleż prosty co skomplikowany.
Weź cokolwiek do jedzenia. Pojedź do Morąga. Z Morąga kieruj się na Ruś.
Kiedy miniesz wieś uważnie obserwuj ścianę lasu po prawej stronie.
Kiedy zobaczysz żwirowy zjazd w dól zaparkuj samochód.




Wysiądź i zejdź do małego leśnego jeziorka. Usiądź na drewnianej platformie, poczuj jak chmury przepływają Ci pod stopami. Zjedz cokolwiek, tym razem
to naprawdę nie ma znaczenia (puszka czerwonej fasoli była boska). Smacznego :))

niedziela, 12 czerwca 2011

Lody owsiane

Dzisiaj przepis nieco bardziej skomplikowany i pracochłonny, owoc namiętność
do lodów i niechęci do nabiału.



pół opakowania płatków owsianych
dwa żółtka
pół szklanki cukru jeśli ktoś chce
orzechy laskowe, włoskie, arachidowe
pół opakowania suszonych fig
paczka rodzynek
cynamon, wanilia w lasce

Płatki owsiane moczymy na noc, gotujemy, miksujemy a następnie odsączamy przez gazę. W ten sposób uzyskujemy mleko owsiane w którym gotujemy pokrojone figi, rodzynki i wanilię ( to właściwie powinno wystarczająco osłodzić lody). Do wersji bardziej słodkiej  gotujemy cukier z kilkoma łyżkami wody. Syrop ucieramy
z żółtkami lejąc gorący cienką strużką.


Łączymy gorące mleko z utartymi żółtkami i uprażonymi orzechami ( wcześniej orzechy możemy trochę pokruszyć w moździerzu ). Usuwamy wanilię
i dodajemy cynamonu do smaku. Wstawiamy do zamrażarki na co najmniej
4 godziny, w celu osiągnięcia lepszej konsystencji możemy od czasu do czasu zamieszać.
Smacznego:)))


piątek, 10 czerwca 2011

Malinowo buraczkowo czyli carpaccio

Pisałam już o ciekawych przepisach które pozostają nam niekiedy po nie do końca udanych związkach. Oto jeden z nich:

czas przygotowania: 20 min
łatwość przygotowania: śmieszna
koszt: banalny
ryzyko uzależnienia: wysokie


Składniki:
buraczki
ziarna słonecznika
musztarda ( najlepiej Dijon)
olej słonecznikowy
ząbek czosnku
ocet winny ( najlepiej czerwony)
konfitura z malin ( nigdy ale to nigdy dżem)


Buraczki gotujemy a następnie kroimy w średniej grubości plastry. Kiedy buraczki się gotują przyrządzamy sos vinaigrette. Do łyżki musztardy dodajemy dwie łyżki octu winnego i mieszamy, ciągle mieszając cienką strużką zaczynamy
lać olej. Lejemy i mieszamy aż całość nabierze pożądanej gęstości i objętości
czyli takiej jak kto lubi. Dodajemy dwie duże łyżki konfitury z malin i wyciśnięty ząbek czosnku. Buraczki polewamy sosem a następnie posypujemy jeszcze gorącymi, uprażonymi ziarnami słonecznika. Nasłuchujemy kiedy delikatnie syczą wtapiając się w sos.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Bzzzzz

W mieście nie trudno przegapić całe pory roku a co dopiero tak ulotne zjawiska jak kwitnienie. Zawsze chciałam zrobić smażone kwiaty czarnego bzu jednak przegapiałam moment kiedy kwiatostany, na chwile przed tym jak opadną otaczają się delikatna mgiełką.



4 kwiatostany czarnego bzu
1 jajko
mąka
woda
cukier waniliowy


Kwiatostany odkładamy na chwilę ażeby ewentualni mieszkańcy mieli czas na ewakuację. Kwiatów nie płuczemy, w ten sposób pozbyli byśmy się całego pyłku. Z mąki, jajka i wody robimy ciasto naleśnikowe, dodajemy cukier waniliowy. Kwiatostany zanurzamy w cieście i smażymy  na ghee.
Danie w sam raz na wczesne śniadanie zanim zacznie się upał.

czwartek, 2 czerwca 2011

Truskawiec

 Isok lub kresen to dawne nazwy czerwca ( czerwiec od  poczwarek czerwca  które w tym czasie zbierano a następnie suszono na słońcu lub w piecu po upieczeniu chleba, celem późniejszego przetworzenia na purpurowy barwnik). Dla mnie idealną nazwą był by truskawiec.



pół kilograma truskawek 
dwa dojrzałe banany 
kilka gałązek świeżej mięty 
pół cytryny

myjemy, obieramy, płuczemy, szorujemy, wyciskamy, miksujemy i idealny ( bez cukru bez nabiału) koktajl gotowy :))