poniedziałek, 28 listopada 2011

Szaleństwo czyli tort czekoladowy

W dzisiejszym odcinku wystąpią: mąka pszenna, brązowy cukier, śmietanka 
i maślanka - produkty zakazane- takie jednak są zasady szaleństwa. Przekraczamy granice tego co usankcjonowane i dozwolone. Tym razem także wyjątkowo proponuję do pracy podkład muzyczny http://www.youtube.com/watch?v=pcY11AlPvgg&feature=related Yyyyhaaaaa



Przepis ukradłam z Kwestii Smaku i trochę przerobiłam.
Ciasto:
200 g gorzkiej czekolady 
200 g masła, pokrojonego na kawałki
1 łyżka rozpuszczalnej kawy
170 g mąki pszennej
szczypta soli
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
25 g kakao
200 g brązowego cukru 
3 średnie jajka
75 ml maślanki

Przełożenie i polewa:
200 g gorzkiej czekolady 
250 ml śmietanki kremowej 30%
2 łyżki brązowego cukru
50 ml spirytusu

Tortownicę smarujemy masłem, dno można wyłożyć folią aluminiową pozostawiając brzegi folii na zewnątrz . Jeśli mamy szczelną formę, nie ma konieczności uszczelniania jej folią, wystarczy posmarować ją masłem. 
Ciasto: Czekoladę łamiemy na drobne kawałki i razem z masłem oraz kawą rozpuszczoną w 125 ml zimnej wody podgrzewamy w rondelku na malutkim ogniu dopóki składniki całkiem się nie roztopią. Mąkę przesiewamy do misy razem z solą, proszkiem do pieczenia, sodą oczyszczoną i kakao. Dokładnie mieszamy z  cukrem. Jajka roztrzepujemy mikserem na jednolitą masę (nie ubijamy) i mieszamy z maślanką.
W jednej misce delikatnie mieszamy łyżką  mąkę z dodatkami, masę z jajek i maślanki oraz masę z czekolady. Przelewamy do formy i wstawiamy do  piekarnika nagrzanego 
do 160 stopni. Pieczemy przez 1 godzinę i 25 minut. 
Ciasto studzimy w formie, następnie wyjmujemy do całkowitego wystudzenia i stężenia.
Gdy ciasto jest już chłodne kroimy je na trzy warstwy.
Przygotowujemy przełożenie : czekoladę łamiemy na kawałeczki i wkładamy do miski. W rondelku podgrzewamy śmietankę razem z cukrem, prawie do zagotowania. Przelewamy do miski z czekoladą i mieszamy aż czekolada całkowicie się roztopi i powstanie gładka masa, dodajemy 25 ml spirytusu. Poszczególne warstwy smarujemy za pomocą pędzelka pozostałą częścią spirytusu i przekładamy wystudzoną  (gęstą) masą, smarujemy nią także wierzch. Na koniec ucieramy na tarce strużyny z czekolady do ozdoby. Szalejemmmmmmy.

piątek, 25 listopada 2011

Proste jak...barszcz

Jeśli mamy już własny chleb na zakwasie warto pokusić się o zrobienie barszczu. Nawet jeśli pierwsze wypieki nie do końca są jadalne na barszcz nadadzą się znakomicie.


buraki
czosnek
kromka  żytniego chleba na zakwasie
woda

Ilość składników jest zależna trochę od naczynia jakim dysponujemy. Do nastawienia barszczu będzie nam potrzebny duży słój lub kamionkowe naczynie. Buraki starannie myję ale nie obieram, kroję w plastry. Czosnek miażdżę wraz z łupinami i układam w naczyniu na przemian z burakami. Ponieważ lubię mocno czosnkowy barszcz stosuję proporcje jeden duży ząbek na jednego buraka. Na wierzch kładę kromkę żytniego chleba na zakwasie i całość zalewam ciepłą wodą. Przykrywam naczynie ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce- mniej więcej na tydzień. Chleb wyjmuję po jednym lub dwóch dniach bo może zacząć pleśnieć.
Po tygodniu- kiedy barszcz jest gesty, ma bardzo ciemny kolor, obłędnie pachnie czosnkiem i jest lekko kwaskowy -zlewam go do garnka i podgrzewam. Pamiętajmy nie pozwólmy mu się zagotować! Jeśli  barszcz jest zbyt gęsty lub intensywny w smaku możemy rozcieńczyć go wodą, jak kto lubi. 

czwartek, 24 listopada 2011

Prostota rzeczy zawiłych czyli chleb...

Jakiś czas temu postanowiłam po raz kolejny rzucić wyzwanie pieczeniu chleba. Moje dotychczasowe próby na tym polu możemy uznać za znaczący wkład w rozwój budownictwa i przemysłu zbrojeniowego. Kto czytał Pratchetta ten wie, co mam na myśli mówiąc chleb krasnoludów ( przekazywany z pokolenia na pokolenie jako cenna rodzinna pamiątka).



Jak każda umiejętność, kiedy już się ją jako tako opanuje, tak i pieczenie chleba 
jest proste choć początkowo może wydawać się skomplikowane. 
Po pierwsze trzeba zrobić zakwas. 
mąka żytnia( typ 720 lub razowa)
woda
sól
łyżka naturalnego jogurtu
W tym celu do słoika wsypujemy szklankę żytniej mąki, szklankę ciepłej wody i dużą łyżkę jogurtu naturalnego. Mieszamy. Odstawiamy na 24 godziny w ciepłe miejsce po czym znowu dosypujemy i dolewany po szklance tym razem już bez jogurtu i czekamy kolejne 24h. I znowu to samo. Po kilkukrotnym dokarmieniu zakwasu ( możemy zmniejszyć ilość dodawanej wody i mąki zachowując jednak proporcje między nimi ) czyli mniej więcej po 4 dniach kiedy zakwas ma już bąbelki 
i lekko kwaśny zapach możemy przystąpić do pieczenia chleba.


I tu znowu bez skomplikowanych ceregieli. Szklankę mąki żytniej zalewamy szklanką ciepłej wody i zostawiamy na noc. Na drugi dzień dodajemy 
szklankę zakwasu
pół szklanki wody
300 g mąki żytniej
1 łyżeczkę soli 
Ciasto wyrabiamy ręcznie i tylko tyle żeby składniki się zmieszały. Konsystencja powinna być lekka i lepka ( ciasto lepi się do rąk). Przekładamy do wyłożonej papierem formy ( dysponuję jedynie tortownicą więc piekę okrągłe bochenki) i zostawiamy do wyrośnięcia na co najmniej 4 godziny. Kiedy ciasto podwoi swoją objętość wstawiamy je do piekarnik nastawionego na 200°C, po 10 min zmniejszamy temperaturę do 180°C i pieczemy jakieś 30 min. Po tym czasie wyjmujemy bochenek z formy i dopiekamy jeszcze ok. 10 min. Jak powiedziała mi  chlebowa mistrzyni Luiza "pierwsze trzy chleby na pewno ci nie wyjdą,nie przejmuj się"-miała rację i była to najlepsza rada w zakresie pieczenia chleba jakiej kiedykolwiek ktokolwiek mi udzielił. ;-)

środa, 23 listopada 2011

Ślepy śledź

Ślepy śledź to przewrotny przepis który trafił do mnie od babci Marianny Sawickiej.



1 średniej wielkości cebula
sok z połówki cytryny
świeżo utarty w moździerzu pieprz
2 duże łyżki kwaśnej śmietany 
szklanka wody
sól
pieczone ziemniaki 

Cebulę kroimy w cienkie piórka, solimy, dodajemy sok z połówki cytryny i świeżo utarty w moździerzu pieprz. Odstawiamy na 20 minut, żeby się zmacerowało. Dodajemy 2 duże łyżki kwaśnej śmietany i mieszając wlewamy ostudzoną, przegotowaną wodę. Smak powinien być słono-słodko-kwaśny. Podajemy z pieczonymi ziemniakami (np. w folii aluminiowej w piekarniku) lub gotowanymi w mundurkach. Smakuje jak śledź- stąd nazwa ;-)