czwartek, 13 września 2012

Jesień czyli Hokkaido

Jeszcze kilka lat temu nazwa Hokkaido brzmiała tajemniczo i egzotycznie.
Dzisiaj to synonim jesieni i jedyna dynia jaką jadam. Powodów jest kilka.
Po pierwsze jest przepysznie słodka i podczas pieczenia lekko się karmelizuje. Sycąca, po upieczeniu konsystencja przypomina pieczone ziemniaki
i może je spokojnie zastępować. A po trzecie i może najważniejsze nie trzeba
jej obierać! Skórka podczas pieczenia lub gotowania mięknie i jest równie pyszna
a może nawet lepsza niż to co pod nią.



Składniki:
1 dynia hokkaido
4 ziemniaki
garść słonecznika
3 pomidory
oliwa lub masło jeśli ktoś używa

Na tyle lubię smak hokkaido, że zazwyczaj piekę ją bez niczego- pokrojoną na duże kawałki- i podaję jako samodzielne, główne danie. Tym razem, ponieważ miałam sporo pomidorów które musiałam zużyć, postanowiłam dodać kilka rzeczy. Dynie myjemy i bez obierania kroimy w dużą kostkę. Ziemniaki obieramy
i kroimy nieco drobniej i mieszamy. Wkładamy do naczynia- tartownicy, blachy czy w czym kto ma zwyczaj piec- przykrywamy pomidorową kołderką, polewamy oliwa
i zapiekamy około 30 -40 min. Podajemy posypane prażonymi ziarnami słonecznika.

P.S Pestek nie wyrzucamy! Łuskamy i zjadamy! :-)

3 komentarze:

  1. No to jestem w szoku. Serio nie jesz innych dyń? to przez to obieranie?

    OdpowiedzUsuń
  2. w tym roku w końcu poznałam Hokkaido. Niestety tylko dynię ;).
    jestem nią zachwycona. jest boska, skoncentrowana, pyszna.
    nie wiem czy jeszcze mam ochotę na inne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj jadłam dynię pieprzową i po raz kolejny dochodzę do wniosku, że hokkaido mon amour :) Obieranie ważne jasne ale smak i konsystencja są po prostu genialne, jak żadnej innej dyni

    OdpowiedzUsuń